Karol Hube

prezes TNK
Karol Hube
 

Karol Hube

Portret Karola Hube, akwarela autorstwa jego szwagra Józefa Łęskiego (1800), ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie

Szkoła Rycerska, akwarela Zygmunta Vogla (1785), ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie
Protokół posiedzenia publicznego Towarzystwa z dnia 14 II 1834, ze zbiorów Archiwum Nauki PAN i PAU

Kapitan wojska polskiego; uczył matematyki w Warszawskiej Szkole Rycerskiej oraz w Szkole Korpusu Inżynierów Litewskich, podczas insurekcji kościuszkowskiej kształcił artylerię litewską w Wilnie. Po upadku powstania pracował jako nauczyciel prywatny w Paryżu i dopiero w 1810 roku nominacja na profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego ściągnęła go na ziemie Księstwa Warszawskiego. Na krakowskiej uczelni wykładał matematykę i astronomię do roku 1841. Brał udział w pracach nad reorganizacją Uniwersytetu w 1815 roku. W 1818 roku został z ramienia uczelni senatorem Rzeczpospolitej Krakowskiej. Należał do zwolenników polityki prezesa Senatu Stanisława Wodzickiego, jednak w czasie konfliktu Senatu z Uniwersytetem, w wyniku którego doszło do dymisji rektora Wincentego Litwińskiego, jako dziekan Wydziału Filozoficzno-Matematycznego starał się bronić studentów przed represjami. W latach 1833-1835 sprawował urząd rektora Uniwersytetu.

Jak dalece mąż ten całe życie jedynie naukom i dobru kraju poświęcał…

Kiedy, jako niegdyś uczeń ś.p. Karola Hubego, podejmuję miły sercu obowiązek przekazania pamięci potomnych biegu życia i zasług, jakie nie tylko nasza szkoła główna, lecz w ogóle nauka, której się oddał z całem poświęceniem i zamiłowaniem, słusznie zawdzięczać mu winna; znajduję w tem dla siebie niemałą pociechę, że właśnie dostaje mi się w udziale mówić o mężu, którego prace naukowe i naczycielskie, stają się jego zasług najwymowniejszymi świadkami i pragnącego podnieść jego imię do rzędu tych gwiazd znakomitszych, które szkole krakowskiej różnemi czasy jaśniejszem przyświecały światłem, uwalniają mię od smutnej potrzeby dopełnienia treści wyszukaną formą, od potrzeby chronienia się pod skrzydła wymowy, ażeby jej dopiero okrasą pokryć czczość i jałowość samego przedmiotu. Prosta więc będzie moja opowieść, jak prosta droga, którą zasługi ś.p. Hubego utorowały mu do czci i pamięci nie tylko rodaków, lecz w powszechności wszystkich zwolenników Matematyki.

W tych słowach Jan Kanty Steczkowski otwiera „Rys życia Karola Hubego”, wydrukowany w „Roczniku Towarzystwa Naukowego Krakowskiego”, zamykając w kilku zdaniach prostą drogę uczonego, którego całe życie koncentrowało się wokół nauki, wypełniając je maksymą: In labore virtus et vita. Skromny człowiek o nieposzlakowanej opinii, wybitny matematyk, obeznany ze stanem nauki europejskiej, uważany jest za jednego z najlepszych wykładowców tego przedmiotu na Uniwersytecie Jagiellońskim w XIX wieku oraz propagatora nowych rozwiązań w sposobie jego nauczania:

Wynaleziony w r. 1684 przez sławnego Leibnitza rachunek dyferencjalny i integralny, już do czasu przybycia Hubego do Krakowa, wszędzie w zachodniej Europie z uniwersyteckich katedr był wykładany, jak niemniej Mechanika wyższa jako jego zastosowanie, gdy w Akademii krakowskiej jeszcze prawie całkiem te nauki były nieznane, a przynajmniej dotąd taż Akademia nie miała osobnej katedry do wykładu rzeczonego rachunku i Mechaniki wyższej. (…)W taki stanie znalazłszy Hube matematykę w Krakowie, pierwszy w powyższym roku przybycia swego postarał się o wykład rachunku dyfferencyalnego i integralnego, tudzież Geometryi analitycznej we względzie powierzchni krzywych i mechaniki wyższej. (…) Praca i talent Nauczyciela błogim skutkiem spłynęły wkrótce na uczniów, którzy dawszy się poznać zaszczytnie w różnych stronach kraju, dali tem samem chlubne świadectwo szkole w której pobierali nauki, gorliwości i talentom Nauczyciela, któremu usposobienie do obranych zawodów głównie zawdzięczali.

Karol Hube nie zabiegał o zyskanie światowej sławy, jednak w swoich pracach – od czasu powstania Towarzystwa Naukowego Krakowskiego publikowanych przede wszystkim w „Rocznikach” – dowodził twierdzeń znaczących dla stanu ówczesnej nauki. Dowód na niewykonalność trysekcji kąta i podwojenia sześcianu przypisywany jest na ogół Pierre’owi Wantzel (1837), podczas gdy Hube przedstawił go już w roku 1812/13. Samodzielnie ujmował rozważane zagadnienia i umiejętnie wykazywał powiązania geometrii analitycznej z innymi dziedzinami matematyki. Nie ograniczał się jednak tylko do jednej dyscypliny badawczej, pociągała go również astronomia. Na posiedzeniu towarzystwa w dniu 14 II 1834 wygłosił rozprawę: O zasługach Mikołaja Kopernika w astronomii. Zainteresowania te nie były przypadkowe, skoro:

…urodził się w Toruniu r. 1789 dnia 18 lutego. Te same zatem kolebce jego przyświecały gwiazdy, które były świadkami urodzin naszego niepożytej sławy Mikołaja Kopernika; te same w ścisłem znaczeniu, bo życie Hubego poczęło się w tem miejscu i jednym tylko dniem wyprzedziło blisko już wówczas trzechsetną rocznice Kopernika. Zdaje się jak gdyby wspomnienie na ten, aczkolwiek przypadkowy, pełen przecież dla Hubego uroku zbieg miejsca i czasu, niepojętą mocą podsycało w nim zapał i zwiększało zamiłowanie ku tej samej nauce, na której oparty Kopernik, uchylił z księgi przyrody grubą poprzednio zasłonę i wypisał z niej niewzruszone dotąd ustawy porządku wszechświata.

Towarzystwo Naukowe Krakowskie zawdzięcza Karolowi Hube nie tylko aktywność naukową przejawiającą się na posiedzeniach czy łamach „Roczników”, ale również uporządkowanie swoich finansów. Już w latach poprzedzających objęcie prezesury ubolewał nad niewłaściwą, jego zdaniem, gospodarką funduszami Towarzystwa, twierdząc, że:

Gdybyśmy przez lat kilkanaście oszczędniej funduszem tym, choć szczupłym, byli zarządzali, wiele pięknych i zaszczytnych przysług literaturze polskiej, w drukowaniu na przykład dawnych i znakomitych historyków, można by było uczynić.
Z myślą o uporządkowaniu budżetu wyszedł m.in. z propozycją zniesienia stałej pensji sekretarza, co jednak doczekało się realizacji dopiero w późniejszych latach. Był również inicjatorem prośby skierowanej do senatu o stały zasiłek rządowy, przeznaczony na druk, jakże mu bliskich „Roczników”.