Józef Wincenty Łańcucki

prezes TNK
Józef Wincenty Łańcucki
 
Portret Józefa Wincentego Łańcuckiego, ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej

Portret Józefa Wincentego Łańcuckiego, ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej

W 1802 mianowany kanonikiem katedralnym krakowskim, w 1809 archiprezbiterem kościoła Mariackiego. Jego kazania uświetniały wiele krakowskich uroczystości. Próbował również swoich sił w bajkopisarstwie i poezji. Brał aktywny udział w życiu politycznym Krakowa najpierw jako członek Komisji Organizacyjnej (1815), potem senator (1818), a następnie przedstawiciel kapituły krakowskiej w Izbie Reprezentantów Rzeczpospolitej Krakowskiej (1823). Na przestrzeni lat 1815-1833 uczestniczył w pracach nad reformą Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1809 roku uzyskał dyplom doktora teologii i został powołany przez Hugona Kołłątaja na stanowisko dyrektora Wydziału Teologicznego. W roku 1818/19 wykładał w zastępstwie teologię i wymowę kaznodziejską, a kiedy w latach 1835-37 stanął na czele Uniwersytetu, jego władza rektorska była już znacznie uzależniona od władz miasta.

 

Kaznodzieja wielkich pożegnań

Józef Wincenty Łańcucki rywalizował o sławę „drugiego Skargi” z biskupem Pawłem Woroniczem. Wygłosił mowy podczas pogrzebów Tadeusza Kościuszki, Feliksa Pawła Turskiego, Włodzimierza na Złotym Potoku hrabiego Potockiego oraz Józefa Poniatowskiego – te uroczystości religijne często stawały się manifestacjami patriotyzmu. Kazimierz Girtler, ich naoczny świadek, wspominał je w następujący sposób:

Pogrzeby te na umysły oddziaływały, były one jakby przeglądem ostatnich dziejów Polski. Rozrzewnieni starce wracali do domu jakby z Ziemi Świętej... My, młodzież oswajaliśmy się z dziełami tych ludzi jak Poniatowski i Kościuszko, serca nasze biły mocno na opowiadania wojowników, którzy pod nimi służyli. Czyniliśmy im jedne za drugim zapytania, aż pojęliśmy, że oni wiedzą jedynie o przeszłości, a przyszłość na nas spoczywa. Z tego pogrzebu duch Polski jakby zawołał do nas: Jeszcze Polska nie zginęła!

Na okres pełnienia przez Józefa Łańcuckiego godności archiprezbitera kościoła Mariackiego przypadła 600. rocznica erygowania świątyni (1826). Świadectwo hucznych obchodów pozostawił księgarz krakowski Ambroży Grabowski:

Już na parę dni przed tą uroczystością zeszły się tłumy ludu wiejskiego tak z okręgu wolnego m[iasta] Krakowa, jako i z Galicji i Królestwa Polskiego, przechodząc nocą ukradkowe granice, jeszcze wtedy nie tak hermetycznie zamknięte i ściśle opasane. Takie zaś zgromadziły się rzesze ludzi, że ich austerie i domy zajezdne na przedmieściach objąć nie mogły, i nocował, gdzie kto mógł. (…) Cały tedy dzień ten, przy najpiękniejszej latowej pogodzie, niezmierna ilość ludu oblegała tę świątynię uczestnicząc [w] tak znakomitej uroczystości. Msze, wotywy, suma, nieszpory przy licznej muzyce, przy kazaniach, zajęły cały czas. Wieczór zaś, gdy się zmroczyło, obie wieże kościoła, rzęsisto kagańcami i lampami oświecone, imponujący wystawiały widok na dalekie okolice i ludziom w domach pozostałym wskazywały ten świetny i uroczysty obchód.

Ks. Łańcucki podarował Towarzystwu kolekcję obrazów, w tym portret Adama Stanisława Naruszewicza, autorstwa Louisa Marteau, portret Stanisława Augusta Poniatowskiego, Stanisława Konarskiego, których autorstwo przypuszczalnie przypisuje się również temu artyście. Pełniąc funkcję prezesa nie szczędził wysiłków dla uregulowania spraw finansowych. Starał się o pomnożenie dochodów, próbował odzyskać utracone składki członkowskie, rozpoczął rewizję obowiązującego statutu. Józef Maria Brodowicz podsumowując funkcję Łańcuckiego jako prezydującego, pisał:

Zacny Polak i prałat ks. Łańcucki zajął tę godność i pragnął wszelkimi siłami przelać swojego ducha w słabe ciało naszego Towarzystwa. Mianowicie chciał on go nakłonić do zajęcia się pisaniem i wydawaniem ksiąg elementarnych.